<<< menu        <<<-- wstecz

LEMEL XI - PJ 1(15)2002
14 września 2001

Eugene Fontenay, paryżanin (19 V 1824 - 6 IV 1887), był jednym z najwybitniejszych europejskich artystów złotników XIX wieku - epoki tzw. stylów historyzujących, czyli inspirujących się dokonaniami czasów antyku, średniowiecza, renesansu, baroku. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę nie tyle na jego prace biżuteryjne, ile na jego mniej znane dzieło - pojemnik na pachnidła (brule-parfum) prezentowany na paryskiej wystawie Exposition Uniyerselle w roku 1878. Fontenay, jako członek jury, wystawiał poza konkursem. Omawiana praca, mały obiekt w kształcie jaja zdobiony filigranem i emalią, podtrzymywany jest delfinami i syrenami posadowionymi na podstawie z lapis-lazuli. Ten unikatowy obiekt jest niejako artystycznym testamentem swego twórcy - człowieka, który tak wspaniale zasymilował wpływy antyku i renesansu w sobie tylko właściwy sposób. Ten pojemnik na pachnidła będący dziełem rzeźbiarza, malarza, odlewnika, cyzelera, emaliera, szlifierza kamieni jest uznawany przez niektórych autorów za pierwowzór późniejszych jajek Fabergć i dlatego pozwoliłem sobie poświęcić mu nieco uwagi.

Przy okazji wzmianki o sławnych jajkach Faberge przypomnijmy sobie, że w kulturze prawosławia istnieje zwyczaj obdarowywania wszystkich pań w rodzime w okresie Wielkanocy właśnie jajkami, często przybierającymi formy biżuteryjne, na przykład wisiorka. Stąd jajka Faberge stanowiły ukoronowanie klasycznej na tamtym terenie formy złotniczej. Biżuteria wykonywana z elementów umożliwiających ich zestawianie przez właścicielkę zgodnie z jej upodobaniami w najróżniejsze przedmioty (kolczyki, pierścionek, zawieszenie, naszyjnik, bransoleta) co pewien czas pojawia się w propozycjach kolejnych projektantów i zdaje się być czymś niesłychanie nowatorskim. Pamiętajmy więc, że pomysł ten znany był już dawno; na przykład firma Boucheron po zakończeniu II wojny światowej proponowała biżuterię w duchu New Look wprowadzoną przez Christiana Diora w 1947 r. Były to wielokolorowe obiekty o kształtach na przykład śliwek czy bukiecików. Ukryty system haczyków i łańcuszków umożliwiał łączenie ich w indywidualne kompozycje większych lub mniejszych przedmiotów biżuteryjnych zgodnie z intencją właścicielki. Minęły lata i w 1970 r. firmę przejął Alain Boucheron. Wykształcony w dziedzinie zarządzania i marketingu w USA, nakłaniał swych współpracowników do ponownego rozpatrzenia idei broszek i biżuterii dowolnie komponowanej z dostarczonych przez firmę elementów przez osobę noszącą zgodnie z jej upodobaniem i właściwą okazją. Działalność Alaina przypadła na okres, kiedy zamówienia za strony możnych tego świata - jak ongiś ze strony przedstawicieli domów panujących - nie były już czynnikiem mogącym stworzyć czy wypromować wielkość twórcy złotnictwa czy domu jubilerskiego. Koniecznością stało się zaistnienie w świecie biżuterii codziennej, adresowanej do przeciętnego odbiorcy. Boucheron przyczynił się do poszerzenia grupy odbiorców swych wyrobów przez wprowadzenie i wytwarzanie biżuterii, w której można dowolnie wymieniać nie tylko -jak dotychczas - elementy, ale i same kamienie, droższe i tańsze, osadzane w oprawach wymienialnych. Właściciel tak skonstruowanego przedmiotu wchodzi więc w posiadanie jakby kilku obiektów za cenę jednego.

7 lipca 2001 r., przy okazji otwarcia wystawy indywidualnej prac naszego kolegi Andrzeja Bandkowskiego w Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu, współtwórca Muzeum i jego kurator, członek honorowy STFZ, historyk sztuki Michał Gradowski publicznie ogłosił swój ą decyzję o zakończeniu współpracy z Muzeum. Michał Gradowski od początku opracowywał naukowo kolekcję Jędrzeja Jaworskiego, która - jak pamiętamy - legła u podstaw zbiorów Muzeum, a przez cały czas istnienia Muzeum był jego kuratorem, nie pobierając za tę pracę żadnego honorarium. Zastanawiające, że dyrekcja Muzeum, jedynej w Polsce placówki muzealnej specjalizującej się w złotnictwie, dopuściła do zaprzestania współpracy z Michałem Gradowskim, nie tylko współtwórcą Muzeum Sztuki Złotniczej, ale i jednym z najwybitniejszych pośród polskich historyków sztuki znawców starego i klasycznego złotnictwa.

19 sierpnia 2001 r. o godzinie 12.00 w Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu Dolnym odbyło się, awizowane już w poprzednim Lemelu otwarcie wystawy darów "Etiuda i ilustracja złotnicza: srebro - bursztyn". Wystawiono ponad 350 prac. Do udziału zaproszono ponad 70 autorów. Wystawa została zorganizowana dzięki inicjatywie i wielkiemu osobistemu zaangażowaniu Jędrzeja Jaworskiego, ofiarodawcy kolekcji starych sreber stanowiącej trzon zbiorów kazimierskich, od pewnego czasu przedstawiciela Muzeum kazimierskiego ds. rozwoju (por. artykuł Spotkanie z bursztynem w tym numerze "P J").

Potrzeba dofinansowania Muzeum kazimierskiego choćby dla ukończenia remontu i przebudowy pierwotnej lokalizacji przy rynku powoduje chęć przypomnienia, że już w Lemelu w nr. 3(8) "Polskiego Jubilera", przy okazji informacji o otwarciu wystawy "Polska biżuteria artystyczna z lat 1945-1950 ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie" 4 lipca 1999 r. został przedstawiony na piśmie powtarzany przedtem od lat pomysł powołania Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu. Ma ono być ekskluzywnym stowarzyszeniem osób i instytucji światłych i życzliwych, które wspierając działania Muzeum, umożliwiłyby jego dalsze istnienie. Po angielsku taka działalność nazywa się Fund Rising, a podobne ciała istnieją przy większości znanych nam muzeów europejskich.

W dniach 4-7 października 2001 r. na warszawskim Torwarze odbyły się coroczne targi "Złoto-Srebro-Czas" pod kierownictwem doświadczonej i zasłużonej dla sprawy promocji sztuki złotniczej Wandy Gontarskiej, której dobrą działalność winniśmy pamiętać z czasów targów "PAI TIME" organizowanych ongiś w warszawskiej Zachęcie. Przy tej okazji ogłoszono wyniki Ogólnopolskiego Otwartego Konkursu Biżuterii Artystycznej. Do konkursu dopuszczono pojedyncze przedmioty oraz komplety i zestawy biżuterii wykonane technikami złotniczymi z metali szlachetnych. Kamienie szlachetne, półszlachetne i inne materiały mogły mieć charakter uzupełniający. Zgłaszane prace powinny być wykonane w 2001 r. W dniu 6 października zgłoszone prace oceniło jury w składzie: Ewa Franczak, Tomasz Zaremski, Jacek Byczewski - Rada Programowa STFZ oraz dwoje przedstawicieli organizatorów Targów (por. artykuł Prezentacje 2001 w tym numerze "P J").<

Ostatnie konkursy złotnictwa artystycznego stanowiły bardzo trudne wyzwanie tak dla jurorów, jak i dla autorów nadsyłanych prac. Istnieje coraz więcej możliwości w zakresie złotnictwa artystycznego, które - choć równouprawnione - owocują pracami diametralnie różniącymi się od siebie zarówno ideą przyświecającą autorowi, jak i użytymi materiałami oraz sposobami realizacji projektu. Stąd nasilające się ostatnimi czasy dyskusje na tematy akademickie oraz dylematy autorów i jurorów wynikające z zastosowania zbyt pojemnych i mało precyzyjnych kryteriów oceny prac.
     Jakże bowiem oceniać, porównując w ramach jednej imprezy konkurujące ze sobą prace studyjne, poszukiwawcze, nierzadko twórczo zbuntowane lub wręcz nastawione na zaszokowanie odbiorców z pracami mieszczącymi się w ramach choćby klasycznej już dziś estetyki i poetyki postmodernizmu, w dodatku cechującymi się maestrią wykonawczą, biorącą się niekiedy z szacunku dla klasycznego warsztatu złotniczego. Przypominało to dziwną olimpiadę, kiedy jednego dnia, o jednej godzinie wypuszczono na murawę tego samego stadionu przedstawicieli wszystkich dyscyplin olimpijskich, po czym przyznawano jeden medal złoty, jeden srebrny i jeden brązowy.

Mam nadzieję, że podane w sposób jasny i prosty kryteria oceny prac przedstawianych do Ogólnopolskiego Otwartego Konkursu Biżuterii Artystycznej - choć są to tylko kryteria materiałowe - przyczynią się do wprowadzenia pewnego uporządkowania i systematyki w materii imprez złotniczych prezentujących prace naszych kolegów - jak powiedziano powyżej - zawsze równouprawnionych w swym podejściu do sprawy, lecz jakże różniących się od siebie.

MILANO `2001 - nagrody

Zainteresowanym tematem złotnictwa i dzieła złotniczego gorąco polecam klasyczną już dziś książkę Oppiego Untrachta Jeweiry concepts and technology (Doubleday, 1982), zwaną w wielu krajach Biblią złotniczą. Na stronach 8-13 autor omawia różne rodzaje biżuterii oraz różne sposoby uprawiania zawodu złotnika - od sztuki awangardowej do klasycznej "jubilerszczyzny" oraz produkcji przemysłowej. Tematy te przedstawione są też graficznie, w formach nazwanych przez autora "Mandalą biżuterii" oraz - w wolnym tłumaczeniu - "Walnym zjazdem wielkiej rodziny złotniczej".

Podczas jesiennych targów w Vicenzie odbyło się wręczenie nagród w konkursie Swarovskiego. Miło nam pogratulować polskim laureatom - Paulinie Binek i Jarosławowi Westermarkowi.

Z radością informuję, iż rozwija się język wypowiedzi twórczych w dyscyplinie złotnictwa artystycznego. Warszawska galeria MILANO ogłosiła bowiem konkursową wystawę biżuterii pt.:

aj, aj, ąj ho, ho, ho cze, cze, cze

W konkursie przyznano nagrody: I - Kubie Żeligowskiemu za cykl 3 naszyjników - wisiorów z piórami, II - Tomaszowi Mayzlowi za broszki, III - Annie Kamińskiej-Ogińskiej za cykl bardzo poetyckich prac. Wyróżnienia otrzymali: Jacek Byczewski, Renata Czyżnikowska, Iwona Goeudin, Michał Kopczyński, Antek Zaremski.

Jacek A. Rochacki

artykuł został opublikowany dzięki uprzejmości redakcji kwartalnika "POLSKI JUBILER" - Nr 1 (15) 2002

<<< menu        <<<-- wstecz

Copyright © 2000 - 2003 STFZ. Wszystkie prawa zastrzeżone.